Pochmurno, wieje. Pogoda za oknem adekwatna do pory roku. Dopasowała się też do atmosfery, która zagościła w polskich domach i pełną parą wyszła na ulice i uliczki polskich miast i miasteczek. Ciemne chmury kłębią się nad Polską. Zagotowało się w polskich kobietach. Czwartkową decyzją Trybunał Konstytucyjny dorzucił jednego ziemniaka za dużo do naszego polskiego gara z zupą. Zawrzało i się wylało. Na myśl przychodzą czwartkowe obiady u Króla Stasia. Zaproszeni rozmawiali wtedy o sztuce, literaturze. Zapewne i wtedy król, ówczesny pan i władca, podczas takich obiadów, dokonywał jakichś odkryć towarzyskich. Tradycja czwartkowych obiadów z biegiem czasu zanikła. Ale dokonywanie przez władców, czasem samozwańców, odkryć towarzyskich, przetrwało. I to zapewne na jednym z takich obiadów, czy też kolacji, odkryta Julia ustaliła z Jarosławem Samozwańcem, czwartkowy wyrok na polskie kobiety.
Pogoda dalej pochmurna. Za oknem dzieje się historia, ludzie wyszli na ulice, a ja opatulona kocem, wciśnięta w fotel, raczyłam się uprzejmie rozchorować. Ja. Rewolucjonistka. Szlag. Znowu popadam w zadumę i przemyślenia.
Gdy Dante wkraczał do Piekła, nad jego wrotami ujrzał ostrzeżenie „porzućcie wszelką nadzieję, wy, którzy wchodzicie”. My Polki i Polacy, gdy w 2015 roku władzę w Polsce przejęło Prawo i Sprawiedliwość, też ujrzeliśmy to ostrzeżenie. Choć myślę, że ono majaczyło już gdzieś złowieszczo nad naszymi głowami od 1993 roku, kiedy zaserwowano nam tzw. kompromis aborcyjny. Niestety nie wszyscy je wtedy zrozumieliśmy. Część z nas być może zrozumiała, ale zignorowała. A ono aż biło, czerwienią piekielnego ognia, po oczach. Kolejne kręgi tego Piekła, Piekła Kobiet, przekraczaliśmy małymi krokami przez lata. Kolejne 9 kręgów łamania praw człowieka przez prawicowych polityków, populistów, przyklaskujących im publicystów, przy wsparciu rodzimych nacjonalistów. Ramię w ramię z polskim Kościołem. Kościołem, który dawno przestał mieć cokolwiek wspólnego z miłością do drugiego człowieka. Krąg za kręgiem. W dół piekielnych czeluści. W objęcia Lucyfera o twarzy Ordo Iuris. Ale niżej, głębiej już się nie da. Teraz my kobiety, matki, siostry, córki, babcie, wespół ze wspierającymi nas mężczyznami, my obywatelki i obywatele, musimy wydostać się na górę. Ramię w ramię ku słońcu. Ku normalności. Jestem pewna, że nam się uda. Nie ma innej możliwości. Piekło też ma swój koniec.