15 września b. roku tuż przed godz. 17:00, z prawie godzinnym opóźnieniem w oczekiwaniu na przybycie ministra Wosia, odbyła się kontynuacja specjalnego posiedzenia sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka.
Komentarz wstawiam dzisiaj, bo to co usłyszałam o skali problemów, jakie trawią polski wymiar sprawiedliwości, wymagało ode mnie wyciszenia, zebrania myśli i refleksji.
Przeciętny obywatel naszego kraju wymiar sprawiedliwości kojarzy przeważnie tylko z pracą sądów, a ściślej z orzekaniem sędziów.
W następnej kolejności zauważa prokuratorów. Przy okazji rodzinnych nieszczęść, którymi zainteresowały się media, omawiana jest praca kuratorów.
Dopiero gdzieś daleko daleko na horyzoncie, jak we mgle, przy okazji okresowych demonstracji, protestów zauważana jest mrówcza praca rzeszy urzędników sądów i prokuratur, asystentów sędziów i innych pracowników administracyjnych.
Zawalonych robotą nie do wykonania w kodeksowym czasie pracy, pracujących po godzinach pro publico bono i ku chwale ojczyzny i wreszcie kiepsko opłacanych. Pracowników, którzy z woli swoich przełożonych by statystyki dla Ministerstwa się spinały, coraz częściej pracują w warunkach permanentnego mobbingu. Zestresowanych, ukrywających fakt, że po latach pracy dla Ojczyzny, z jej powodu i za jej przyzwoleniem muszą korzystać z wizyt u psychiatrów, psychoterapeutów, bo tylko dzięki temu są w stanie codziennie rano wstać z łóżka by iść do pracy.
Wielu z nas na myśl przyjdzie syndrom sztokholmski i nasunie się pytanie, po co ci ludzie pracują w takich instytucjach za tak marne pieniądze. Przecież mogą odejść.
I odchodzą. Taki jest fakt. Ale przeważnie w dużych miastach gdzie rynek pracy jest zdecydowanie lepszy. W miastach małych, w miasteczkach, nie tak łatwo zmienić pracę na lepiej płatną i mniej stresującą.
A co z tymi, którzy swoją pracę po prostu lubią, oddali się jej i chcieliby pracować w dobrych warunkach i być za nią godziwie wynagradzani? Takich pracowników jest zdecydowana większość. To nie są ludzie z przypadku.
Do tych protestów o lepsze warunki pracy i godziwą płacę przyłączyli się również pracownicy Sądu Rejonowego i Sądu Okręgowego w Radomiu będąc głosem również pracowników sądów w całym okręgu – Zwolenia, Grójca, Kozienic, Przysuchy, Lipska i Szydłowca. Oczekiwane zmiany w wymiarze sprawiedliwości to nie tylko spełnienie postulatów związków zawodowych reprezentujących pracowników, ale przede wszystkim przyspieszenie postępowań sądowych i polepszenie ich jakości.
Polski wymiar sprawiedliwości jest jak 20-letni samochód, który mógłby być sprawny i dawać satysfakcję właścicielowi, gdyby tylko miał on dobrą wolę wreszcie w niego zainwestować.
A tak, z roku na rok jest mu coraz bliżej do złomowiska. Przeżarty rdzą, z grubą warstwą nakładanej co i rusz szpachli, społecznie stara się robić dobre wrażenie. Bo to, że niedługo, tuż za zakrętem dojdzie w końcu do kraksy, nie powinien mieć nikt żadnych wątpliwości.
Poniżej wstawiam link do wczorajszego posiedzenia komisji i będę go wstawiać za każdym razem każdemu kto będzie psioczył na to co się dzieje w sądach.
Chcecie szukać winnych – niech wreszcie otworzą wam się oczy.